poniedziałek, 26 września 2011

Sercowe love... czyli podkładki cz.1

Dzisiaj strasznie mi ciężko, smutno i źle, a wszystko przez to, że dowiedziałam się, że nie dostane pracy, o którą się starałam. Już się cieszyłam, że wszystko zaczęło mi się układać i iść ku dobremu, a tu znowu taka porażka.
Taka mnie niemoc ogarnęła, że nic nie zrobiłam... chociaż powinnam intensywnie pracować nad rzeczami na grudniowy festiwal bo czasu coraz mniej, a ja na razie nie wiele mogę zaprezentować.

Ale żeby nie było tak nędznie pokażę zaległe podkładki, które zrobiłam jeszcze w lipcu.
Bardzo polubiłam ten wzorek, który przyjemnie i dość szybko się robi.

Pomarańczowe:

ciemno żółte:

jasno żółte

czerwone:

Kolejne zdjęcia czekają na obrobienie.

10 komentarzy:

  1. Głowa do góry Kochana ich strata ;o* A podkładki boskie ;o)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie, ich strata! Podkładki śliczne, a Ty dłubaj, dłubaj, bo ja mam ochotę przyjechać na Festiwal i podziwiać :):)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na pewno to nie było "to". Głowa o góry - nie wolno Ci się poddawać :) Przytulam :* A podkładki jak zawsze u Ciebie urocze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. śliczne..głowa do góry,pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny wzór i piękne podkładki. Trzymam kciuki, by wszystko wróciło do normy!

    OdpowiedzUsuń
  6. Już hurtowo robisz:) Ale one śliczne szkoda, że nie umiem za bardzo robić na szydełku, ale muszę się przyznać że mam cały komplet szydełek podarowanych od mamy

    OdpowiedzUsuń
  7. Głowa do góry na pewno w końcu dostaniesz prace. Ja niestety ciągle dostaje odmowę, ale mam nadzieję, że w końcu dostane pracę:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nosek do góry,a podkładeczki śliczne:)

    OdpowiedzUsuń