środa, 21 września 2016

Wykradam chwile

Witajcie :)

Mam wrażenie, że od przyjścia na świat naszego Piotrusia czas pędzi w niesamowitym tempie. 
Czasem trudno znaleźć choćby chwilkę żeby odpocząć albo usiąść przy robótce czy chociaż wejść na bloga i zajrzeć do Was co pięknego i ciekawego słychać. 
Choć macierzyństwo to etat 24 godziny na dobę to jest to najpiękniejsza przygoda w jaką zabrał mnie mój maluszek. Na szczęście jest też wspaniała instytucja - nazywa się babcia :)
Dzięki jej wizytom i nieocenionej pomocy udaje mi się złapać czasem kilka chwil dla siebie i mogę je poświęcić na swoje pasje.
Powolutku powstaje jesienne drzewko:


Zaczęłam też projekt na zamówienie znajomej:


Obecnie prezentuje się tak:

Oprawiłam też obrazki i wręczyłam w prezencie:




Udało mi się nawet złapać trochę lata w słoiki i zaprawić buraczki, marchewkę, ogórki, śliwki i brzoskwinie. To zdjęcie w trakcie pracy :) bo w sumie wszystkiego wyszło mi jakieś 100 słoików.


A przede wszystkim odkrywamy świat z Pietruszką (taką ksywkę dostał nasz synuś w rodzinie). Codziennie robimy długi spacer po naszej pięknej okolicy. Mamy już swoje ulubione trasy nad jeziorem maltańskim i w okolicznych lasach :) i obserwujemy jak powolutku opuszcza nas lato, a małymi krokami zbliża się jesień.



czwartek, 1 września 2016

Cudne prezenty :) i podaj dalej

Witajcie :)

Na początku spieszę żeby podzielić się z Wami cudownymi wieściami (pewnie część z Was wyczytała już co nieco na facebooku) - wróciliśmy w poniedziałek ze szpitala w Warszawie. Piotruś miał w trakcie pobytu robione różne badania, między innymi usg, które wykazało, że skrzep się rozpuścił. Lekarze nie mogli uwierzyć i badanie robili dwukrotnie.... a my nie posiadamy się ze szczęścia bo największe zagrożenie i przeogromny strach, który temu towarzyszył wreszcie minęły.
I choć przed nami bardzo długa droga to wreszcie mamy powody do radości i zbieramy siły do dalszej drogi - przed nami comiesięszne wizyty w szpitalu w stolicy, a w styczniu wyjazd do kliniki w Chorzowie. Ale teraz kiedy nie musimy bać się o życie naszego synusia wstąpiły w nas nowe siły.

Jak zapewne wiecie powstała strona Anioły dla Piotrusia, na której Ewelina - siostra mojego męża i matka chrzestna Piotrusia w jednej osobie :) zorganizowała zbiórkę funduszy. 
Do akcji przyłączyła się też Małgosia - Kgosia z bloga To co lubię i przygotowała na licytację dwa przepiękne aniołki.

Prawda, że prześliczne?


My jesteśmy zachwyceni, a Czechosław to się chyba zakochał, tylko biedaczek nie może się zdecydować, w której bardziej




I jeszcze chciałabym się Wam pochwalić jakie śliczności dostałam również od Małgosi w ramach zabawy podaj dalej:



A teraz i ja chciałabym taką zabawę zorganizować u siebie. Więc zapraszam serdecznie dwie osoby chętne na wzięcie udziału w tej zabawie. :)
Czekam na zgłoszenia w komentarzach pod tym postem :)