niedziela, 23 lutego 2014

Tulipany - podsumowanie :)

Witam Was serdecznie w tę słoneczną niedzielę :)
Dziś kiedy emocje po zakończeniu pracy nad tulipankami juz nieco opadly :) pora na trochę szczegółow dotyczących tego haftu :)
Przede wszystkim chciałabym podziękować za wszystkie komentarze, zarówno te pod ostatnim postem, jak i te pisane podczas kolejnych odsłon pracy nad tulipanami...
Mam wrażenie, że to dzięki wam je skończyłam... bo po każdej odsłonie postępów w pracy i waszych motywujących i wspierających komentarzach miałam więcej chęci do pracy. :)

Kilka szczegółów dotyczących mojego dzieła:
rozpoczęłam pracę 24.12.2010 a zakończyłam 18.02.2014 :)
wielkość pracy to 350x500 krzyżyków, wyszywałam na kanwie rozmiar 18 dwoma nitkami muliny DMC,
zużyłam 170 motków muliny
wzór miał 25 kartek a4

























Obecnie pracuję nad zaległymi kocykami dla moich małych księżniczek :)



środa, 19 lutego 2014

wielki finał :D :D :D

Witam wszystkich :)
wpadam późnym wieczorem bardzo podekscytowana :)

Oto tulipany zdjęte prosto z tamborka po trzech latach, jednym miesiącu i dwudziestu pięciu dniach - WIELKI FINAŁ :)
Dziś postawiłam ostatnie spośród 170500 krzyżyków :)

sobota, 1 lutego 2014

:)

Witam Wszystkich po baaardzo długiej przerwie... :)
Strasznie żałuję, że tak długo mnie tu nie było... ale niestety codzienne obowiązki skutecznie zabierały mi ostatnio czas. Zupełnie nie wiem kiedy minęły aż dwa miesiące... święta przemknęły, zaczął się nowy rok... a ja cały czas mam wrażenie, że czas mi umyka... jakbym próbowała go łapać w garść... o on przeslizgiwał mi się przez palce... Miałam tyle planów robótkowych i takich zwyczajnie życiowych... spotkań ze znajomymi.. ale ciągle na wszystko mi brakuje czasu... kiedy poświęcałam wieczór na robotkę miałam wyrzuty sumienia, że np. nie ćwiczę zrzucając zbędę kilogramy, albo nie uczę się na zajęcia...
I tak żyłam na podwójnych obrotach... aż zlekceważyłam przeziębienie... ale ono nie zlekceważyła mnie... no i sie doigrałam... w zeszłym tygodniu mnie dopadło.. zapalenie oskrzeli, pęcherza a do tego jeszcze kłopoty z kręgosłupem.. przez cały poprzedni tydzień spałam prawie 20 godzin na dobę.. budząc się jedynie na chwilkę na kolejną porcję ciepłej herbatki i lekarstwa, które jak się okazało na wizycie kontrolnej ... nie wiele mi pomogły... Na szczęście dostałam nowy asortyment leków i dużym plusem jest to, że nie przesypiam już całej doby :)
Ale dosyć tego marudzenia :)
Długo mnie nie było... ale robótek nie porzuciłam... każdego dnia starałam się znaleźć chociaż chwilkę dla siebie :) Udało mi się zrobić dwa kołnierzyki dla mojej najlepszej przyjaciółki, kocyk dla małej cudownej Juleczki i trochę podgoniłam tulipany.




A oprócz tego chciałabym wam pokazać moje wielkie kocie szczęście :) Nie sądziłam, że takie małe stworzonko może dać tyle radości. Podbiła serca wszystkich domowników :) Każdy ją rozpieszcza i mam wrażenie, że to jest najbardziej wygłaskany, wymiziany i rozpuszczony kot na świecie :)
Ale sami powiedzcie czy nie jest słodka:






Jak widać jest to kot robótkowy :) razem ze mną szydełkuje, wyszywa... i wszystko ją ciekawi.
Grywa nawet z nami w scrabble..