Witajcie!
Jak Wam minął styczeń? Ja mam wrażenie, że w mgnieniu oka...
A tu już luty rozgościł się na dobre...
Styczeń upłynął mi zdecydowanie pod znakiem szydełkowania. Oprócz wirusów w wersji jagodowelowe powstał jeszcze jeden wiru - w wersji czekoladowej...
Postanowiłam też sprawdzić ile czasu zajmuje mi zrobienie takiej chusty... skrzętnie zapisywałam każde, nawet najmniejsze pięć minut poświęcone na szydełkowanie i wyliczyłam, że poświęciłam na nią prawie dwadzieścia dziewięć godzin.