Mam ostatnio pecha i wszelkie sprzęty wykazując złośliwość rzeczy martwych dają mi się we znaki.
Najpierw internet zbuntował mi się przed świętami, a w zeszłym tygodniu zrobił to po raz drugi - nie wiem czy to wina modemu czy dostawcy. Grunt, że dzisiaj znów mam dostęp do tego cudu techniki. :)
Niestety nie mogę się pochwalić wielkimi postępami w moich robótkach - fioletowa serwetka nadal w trakcie szydełkowania (42 okrążenie z 68), a Kubuś Puchatek już wyhaftowany, ale powolutku nabiera konturów.
Praca magisterska idzie mi znacznie wolniej... a już powinna być skończona. Ale jakoś nie mam do niej serca. Wolę spędzać czas na świeżym powietrzu dlatego w weekend otworzyliśmy z Lubym i znajomymi sezon rowerowy wybierając się na słynne lody do Puszczykowa. Po dłuuugiej przerwie i znacznym lenistwie wyprawa dala mi się trochę we znaki... ale lody owocowe, które były nagrodą okazały się warte wszystkich trudów. W niedzielę natomiast wybraliśmy się na spacer. Było niezwykle miło i przyjemnie - bardzo potrzebowałam takiego wyciszenia.
Wczoraj natomiast przypadał jakże miły dzień moich imienin. Okazał się jednym z najmilszych dni... Nie tylko zaskoczyły mnie życzenia od wielu osób, które pamiętały, ale także wyjątkowe upominki (m. in. szarlotka upieczona przez znajomego i od razu pochłonięta do kawy). Dostałam tez przepiękne tulipany (które są jednymi z moich ulubionych kwiatów).
Od Lubego.
Od rodziców
Doszła też szczęśliwie przesyłka z moim nowym rowerem i na reszcie nie będę musiała wypożyczać sprzętu od znajomego.
zdjęcie zrobione przez poprzedniego właściciela :)
Były też niezwykle miłe spotkania ze znajomymi, z przyjaciółką, a wieczorem kolacja w rodzinnym gronie.
A dzisiaj trzeba było wrócić do codzienności i zabrać się do pisania pracy. Ale przyjemności imieninowe jeszcze będą trwały bo czekam z niecierpliwością na prezenty, które jeszcze są w drodze - cztery brakujące części sagi "Kolo czasu" i dwie inne książki fantasy. Jutro wybieram się też po ostatnią część trylogii Trudi Canavan, którą właśnie zaczęłam czytać (nie samą magisterką żyje człowiek).
Menu
Etykiety
aferka
alfabet kwiatowy
biblioteczka
biżuteria
Boże Narodzenie
budujemy dom
candy
chusta
cuda Babci Kasi
Czesiek
cztery pory roku
decoupage
dla dzieci
dla mnie
do naszego domu
domowa mydlarnia
drzewo
dywan
fraktal
grammysquers
haft krzyżykowy
jajka
jesień
kartka
kicia
kociaki
kocyk
kokonek
koszyk
koty
książki
kula do kąpieli
kulinarne
kwiat
kwiatowy rok
lumina
łapacz snów
magic doll
Margaret Sherry
mech
metryczka
miarka wzrostu
Milunia
miś
miś tatty teddy
monogram
motyl
mydełko
na chłody
na drutach
na festiwal
na sprzedaż
nasz dom
nasz ślub
nasza rodzina
nowy haft na nowy rok
obrazek
olaf
papierowo
Pietro
Piotruś
plany
podkładki pod kubki
prezenty
przepiśniki
ptaszki
róża dla mamy
różności
sal
serce
serwetka
somebunny to love
sól do kąpieli
szczęście
sznurek
szydełko
szyte
ślubne
świeca sojowa
święta
święta rodzina
tatty teddy
tulipany
ufok
ufokowy rok
virus
wakacje
wespół-zespół :)
wielkanoc
woreczki
woreczki z lawendą
wyjazd z rodzinką
wyzwanie
zabawa
zabawki
zakładki
zakupy
zmiany
zoo
Wszystkiego najlepszego! Życzę Ci napisania pracy, obrony na 6, szalonych pomysłów i spełnienia marzeń :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję :* oby się te życzenia spełniły :)
OdpowiedzUsuńDołączam się do życzeń :)
OdpowiedzUsuńRobisz śliczne kolczyki! Podziwiam!
Pięknych chwil życze:)Pozdrawiam słonecznie :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za życzenia :)
OdpowiedzUsuń