poniedziałek, 8 października 2018

Jak pech... to pech...

Witajcie :)

Zabrałam się w ostatnim tygodniu za kolejnego ufokowego króliczka i bardzo cieszyłam się, że praca szybko posuwała się do przodu bo to największy z dotychczasowych wzorków z tej serii. Miałam ambitny plan pokazania gotowej pracy w niedzielę... ale niestety zabrakło mi nici na ostatnie 300 krzyżyków... 
Tymczasem pokazuję dotychczasowe postępy w pracy:


Tak było:


W trakcie pracy:









Mam nadzieję, że gotowy obrazek pokaże już niedługo...

18 komentarzy:

  1. Przepiękny jest ten obrazek haftowany,bardzo przesliczny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Króliś przesłodki. Znam ten ból jak zabraknie nici na ostatnie krzyżyki, nie raz to przeżywałam...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. ale cudny ufoczek się wyłonił :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki fajny, widać, że wiele pracy kosztuje, ale efekt będzie piękny:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki fajny, widać, że wiele pracy kosztuje, ale efekt będzie piękny:)

    OdpowiedzUsuń
  6. fajny króliczek ;) jak tylko dostaniesz mulinę, to szybko nadrobisz!

    OdpowiedzUsuń
  7. A nie da się tej muliny zastapiś jakąś inną? Ja często tak robię, jeżli tylko widzę, że nie popsuje to ostatecznego efektu.
    A wzorek jak zwykle śliczny.

    OdpowiedzUsuń
  8. twoje krzyżyki są takie staranne

    OdpowiedzUsuń
  9. Króliczek już przepięknie się prezentuje!
    Masz cudnego pomocnika!

    OdpowiedzUsuń