W czerwcu i w czasie wakacji, między wyjazdami i siedząc w remontowym rozgardiaszu dziergam serwetki. Wykończyłam dzięki temu praktycznie wszystkie swoje zapasy włóczki, dlatego niedługo czekają mnie wielkie zakupy żeby uzupełnić materiały. Już się cieszę na wizytę w hurtowni, zwykle czuję się tam jak dziecko w sklepie z zabawkami. :)
Wszystkie powstały z myślą o galerii i grudniowym festiwalu.
Przez najbliższe dwa miesiące pewnie większość moich prac będzie podporządkowana przygotowaniom do tego wydarzenia.
Pierwszy raz będę brała udział w takiej imprezie dlatego jestem ogromnie ciekawa jak to będzie, ale tez pełna obaw czy moje prace się spodobają i czy będą na nie chętni i przede wszystkim czy jest jakakolwiek szansa, ze zwrócą mi się chociaż koszty. :)
A to zaległości serwetkowe w wesołych kolorach: morskim i trzech odcieniach zielonego.
Morska - średnica 50 cm.

Zielona- 38cm.

zielona z sercami - 40cm. W odcieniu trawiastej zieleni.

zielona z różami -55cm.

Jeszcze jedna serwetka z takiej włóczki czeka na sesję fotograficzną.
jasnozielona -25cm. Z tej samej włóczki co obrus z poprzedniego postu.

Serwetki dostepne są
tutaj.